Oj, zagubiłyśmy się dokładnie. Tyle czasu, nic a nic, na blogu. Muszę jednak przyznać, że mimo tego odwiedzałam zaprzyjaźnione blogi, podpatrując co się na świecie dzieje.
Ania ograniczona problemami z palcem, nie mogła nic robić . Raczej skupiła się na zmianach opatrunku, a obecnie moczeniu palca w szarym mydle. Po kolejnej wizycie u chirurga usłyszała, że leczenie idzie w dobrą stronę, więc pewnie za trochę zacznie wynajdywać sobie robótkowe prace ręczne.
Ja poszłam coś ostatnio w większe formaty, no i w związku z brakiem czasu idzie mi to robótkowanie powoli. Pochwalę się, że skończyłam"Magiczne fuksje". Dużo przed czasem, ale tak mnie "wciągnęły" kolorki. Pierwszy raz mam tak "spracowaną" gazetkę. Noszona ciągle w torbie wygląda"jak psu z gardła wyjęta". W tak zwanym międzyczasie , haftuję "Maki na wietrze" [ spodobały się Ani] i przygotowałam materiały do kolejnej laleczki. Tym razem będzie żółta.